Fiesta Klub Polska


Poprzedni temat «» Następny temat

Przesunięty przez: trzeci
1 Lis 2010, 20:50
Pomyłka
Autor Wiadomość
Żółwik Tuptuś 
Ninja TEAM





Model: Ford Fiesta Mk1`81
Wersja: Turbo
Silnik: Inny
Dołączyła: 29 Maj 2004
Posty: 4354
Skąd: Z Galapagos
Wysłany: 21 Paź 2010, 20:30   Pomyłka

Valvoline VR1 . Właśnie kończyłem wlewać czwarty litr do pięknie utrzymanego Scorpio Cossie , gdy zmroziło mnie pewne zadżebiście ważne pytanie , które zadałem sobie o cztery litry oleju za późno .

- Zakręciłeś korek ? – zapytałem sam siebie , niestety ustami Ciepłego .

Poczułem jak serce odbija mi się od resztek mózgu i od jajec na zmianę , poczym zanurkowałem na dno kanału , wprost na spotkanie całkiem sporej plamie oleju .

- No to teraz qarwa masz robotę , nie dość , że musisz tego trupa skończyć , to garaż ma lśnić . Ja wychodzę . Mam parę spraw do załatwienia . – Stwierdził Ciepły ruszając w kierunku szatni .

- Dobra , dobra – bąknąłem , stwierdzając , że z myśleniem dam sobie na ten tydzień spokój . Z jednej strony byłem zły na siebie , bo był piątkowy wieczór a ja będę siedział w warsztacie i zbierał olej z dna kanału zamiast …

… no właśnie .

Zamiast czego ?

Gdyby nie to , po skończonej pracy wpadłbym po parę piwek do sklepu na rogu i zasnął przy nich oglądając durne seriale w śnieżącym telewizorze , będącym jedynym , mającym jakąkolwiek wartość sprzętem , który podnosi rangę zaplutej nory jaką wynajmuję do poziomu mieszkania .
Kuurwa – nawet ja nie jestem tam w stanie wejść po trzeźwemu .

Ze sporą dozą żalu odłożyłem tak ekscytujące plany na dalszą częśćwieczoru i zabrałem się za wrzucanie szmat do kanału , tak aby naciągnęły oleju .
Gdy skończyłem , Ciepły wyszedł z szatni . Był wykąpany i odwalony jak stróż w Boże Ciało

- Na randkę idziesz ? – zapytałem ?

- Także , ale wiesz , najpierw interesy , później dupeczki .

Ciepły był typem faceta , którego niosła każda fala . Zawsze miał szczęście , najlepsze laski , auta i smykałkę do interesów .

Heh , jak ja mu tego zazdrościłem .. Zwłaszcza tych interesów .

Przyjeżdżał pod warsztat nowym Landcruiserem , albo Evo , kazał je podszykować i już go nie było .

Heh , jak ja mu tego zazdrościłem …

Gdy wyszedł zabrałem się za uzupełnianie oleju w Cossie ( tym razem z korkiem we właściwym miejscu ) .

Gdy skończyłem usłyszałem odgłos otwierających się wrót do warsztatu .

- Zapomniałeś się poperfumować , czy wróciłeś dać mi buzi w czółko na weekend ? - zapytałem , sądząc , że to Ciepły .

W odpowiedzi , gdy podnosiłem się spod przepastnej maski , otrzymałem soczysty cios w prawą nerkę .
Zabrakło mi tchu , a ból był tak ogromny , że nie zdołałem nawet krzyknąć .
Wygięty jak dziwny robaczek , którego ktoś nadziewa na szpilkę . powoli osunąłem się na kolana .
Dwie pary silnych ramion pomogły mi wstać i odwrócić się .

Abym przestał się nad sobą rozczulać otrzymałem strzał w splot słoneczny , który całkowicie odebrał mi ochotę do czegokolwiek . jedyne co widziałem przez załzawione oczy , to świetliste kręgi żarówek przy suficie . Ciosy zadawane po twarzy miały bardziej efekt kosmetyczno – orzeźwiający niż sprawiający ból .
Co nie zmienia faktu , że gdy ze mną skończyli wyglądałem jak mięso przygotowane na tatara .

- Do jutra masz oddać całość kasy – zawyrokował ciemny cień przede mną – Za obie fury , które ostatnio sprzedałeś – dodał .

Gdy próbowałem odpowiedzieć , że to chyba pomyłka i że przekażę koledze , który przed chwilą wyszedł , usłyszałem tylko cichy świst jaki byłem w stanie z siebie wydobyć .
Przerwał mi kolejny strzał w spot słoneczny .

- Dlaczego nazywają cię ciepły ? bo jesteś jak ciepłe kluchy ? – zapytał Cień .

Po trzecim strzale osunąłem się na kolana i dalej na ziemię . Kopniak w żebra spowodował , że się położyłem w pozycji krewetki , a przed butem na twarzy uratowało mnie jedynie to , że przewracając się na plecy poczułem pod lewym ramieniem przepaść kanału , która mnie za sobą pociągnęła .
Bezwładnie upadłem na nasączone olejem zimne szmaty i jedyne z czym walczyłem to z oczami uciekającymi w górę powiek .

Jezu , jak bardzo nei chciałem zemdleć .

Ostatnie co usłyszałem to odgłos pękających szyb w aucie nade mną i głos Cienia :

- Wystarczy . Myślę , że zrozumiał …


Świerzy olej ma charakterystyczny „tłusty” smak . Wąchasz go i wiesz , że jest tłusty . Nawet bez dotykania .

Po prostu to wiesz . I tyle .

Gdy w nim leżysz przez jakiś czas , nadal jest zimny i nadal pachnie tłusto , a krew , zamiast zastygać robi na nim zabawne koraliki w kolorze ciemnej czerwieni .

- Kacuś giguś – pomyślałem , stwierdzając , że jeżeli piekło polega na tym , że wiecznie będę miał kaca , to właśnie się w nim znalazłem .
Gdy powoli próbowałem się wydostać z kanału zacząłem kojarzyć fakty .

Mam oddać bliżej nieznaną sume , do jutra , bliżej nieznanej osobie , w przeciwnym razie bliżej poznani ludzie zrobią mi bliżej poznane kuku , sądząc iż jestem tym kim nie jestem .

To było za wiele jak na mój mały rozumek , nawet bez Gigusia . A tym bardziej z nim .

Po drodze , do szatni minąłem Scorpio z powybijanymi szybami . Gdy wszedłem do brudnego pomieszczenia służącego za szatnię , jadalnię i biuro jednocześnie stwierdziłęm iż warto by się nieco ogarnąć, przed ruszeniem na miasto .

Okazało się , że dostałem nieco bardziej niż myślałem . Bolące niemiłosiernie nerka i mostek , współgrały z rozciętym łukiem brwiowym , i prawie niewidocznym lewym okiem .

Nie rozczulając się zbytnio nad sobą doprowadziłem się do względnego ładu , zmywając z siebie resztki oleju i krwi przy pomocy brudnego ręcznika i pasty do szorowania podłóg , której używałem zwykle do mycia rąk .

Po przebraniu się w normalne ( czyli mniej brudne niż warsztatowe ) ubrania i założeniu na opuchniętą głowę , czapki , stwierdziłem iż mogę wyjść .

Mała , stara honda , którą jeździłem stała z boku garażu , na szczęście nie ruszona przez wesołą gromadkę , która mnie odwiedziła .

Gdy do niej wsiadłem i zapuściłem motor w głowie miałem pustkę .

Gdzie jechać ?

Co zrobić ?

Z trudem pozbierałem kołaczące się , w pękającej głowie , myśli i stwierdziłem , że muszę pogadać z kimś , kto może wpłynąć na to , żebym dostał odpowiedź o co tu qarwa chodzi , lub chociaż , dostał odrobinę czasu , aby to wszystko wyjaśnić .

Taką osobą był Tata .

Niestety , aby do niego dotrzeć musiałem przebyc pół polski , co w moim teraźniejszym stanie , oraz przy pustym baku i portfelu było nie takie łatwe .

Facet w moim wieku i z moją reputacja , zamiast listy kontaktów do zaufanych przyjaciół i fajnych dupeczek w mieście posiada raczej listę adresów spod których wyleci przed , lub po tym jak powie : „ dzień dobry” .

Cóż było robić .

Strzeliłem jak w brydżu , gdy nie ma się nic w karcie a wystartować trzeba .

Już chwilę szesnastozaworowy motor ciągnął zgrabne auto z obolałą wkładką w mojej postaci
w kierunku willowej dzielnicy położonej na drugim końcu łodzi .
Praktycznie nie pamiętam co się działo , w czasie zanim pod kołami auta zachrzęścił biały żwir podjazdu do wielkiego , ale przytulnego , parterowego domu z wielkim garażem ukrytym pod ziemią .

Zatrzymałem auto i wysiadając splunąłem krwią na śnieżnobiały żwirek pod nogami .
Dwa stopnie pokonałem z małym bólem żeber .
Dzwonek . Po nim kolejny .

W głębi domu usłyszałem sprężyste i pewne kroki .
Po chwili w uchylonych drzwiach zobaczyłem postawnego faceta ubranego w czarne bojówki i sandały .

- Żółw – powiedział facet – Co za spotkanie – Dodał z uśmiechem jakby widział dobrego przyjaciela , jednocześnie lustrując mój obity ryj i zgarbioną sylwetkę pokazaną w pełnej krasie gankowych świateł .
- Co u Ciebie słychać ? – zapytał tonem , jakby widział biznesowego kolegę tuż , przed wspólnym bizneslunchem .

- Wiesz . Codziennie coraz lepiej . – Odpowiedziałem krzywiąc nie spuchniętą połowę wargi i próbując puścić do niego oczko .

- Goha jest ? – zapytałem chrapliwie , stwierdzając iż wystarczy tych uprzejmości .

- Jest , ale to nie pora na przyjacielską kawkę , na którą chcesz wejść . Właśnie wychodzimy .

Odpowiedział , a ja w tym samym momencie zobaczyłem za jego plecami delikatną twarz otoczoną długimi włosami o kolorze ciemnego blondu .
Filigranowa dłoń z długimi palcami odsunęła odźwiernego na bok . Ewidentnie wbrew jego woli , lecz jedyne na co się zdobył , to odwrócenie się na pięcie , całus w policzek i rzucone przez ramię :

- Za pół godziny mamy być w Manhattanie .

Teraz w drzwiach stała szczupła kobietka o rysach dziecka i oczach zimnych jak stal . Drwiący uśmieszek , tylko na chwilę został zastąpiony przez grymas przypominający ból .

- Zawsze sobie obiecywałam , że jak Cię spotkam , to dam Ci w twarz . – powiedziała .
– Ale Tobie chyba na dzisiaj wystarczy . – Dodała po chwili wahania .

Przetarłem dłonią mniej obitą część twarzy i próbując zebrać myśli powiedziałem coś w stylu

- EeeeeAaaaaa ….

- Otworzę garaż – przerwała moją intelektualną mękę . – Wjedź tam – Dodała zatrzaskując drzwi .

Pod domem usłyszałem cichy szelest otwierającej się bramy .
Wgramoliłem się do auta i nie zapuszczając silnika , stoczyłem hondę , omijając stojącego na podjeździe RangeRovera , do podziemnej hali .
W chwilę po tym wrota zamknęły się i w środku automatycznie zapaliło się światło .
Wysiadłem ze stojącego poprzek garażu auta i uklęknąłem nad znajdującą się w podłodze studzienką odpływową .
Zdjąłem mokrą od krwi czapkę i splunąłem do studzienki .
Za sobą usłyszałem delikatne damskie kroki w butach na szpilce .
Kroki ustały z drugiej strony auta , a do mnie dotarł jedynie delikatny zapach perfum .

- Jeeeezu – usłyszałem , bardziej jako objaw zmęczenia i podirytowania niż przerażenia .

Cichy odgłos ściąganych butów i bose stopy poruszające się po zimnej kafelkowej podłodze , a w chwilę później szczęk otwieranych drzwiczek szafki znajdującej się gdzieś po lewej za mną .
Niecała minutę później na moim karku poczułem chłodną i delikatną dłoń , a na głowie mokrą gazę obmywającą rany .

Oparłem się plecami o błotnik Hondy i bezwładnie poddawałem się zabiegom , które przywracały mnie do świata żywych .

- To będę musiała zszyć – usłyszałem , jako stwierdzenie i już chwilę później poczułem dobrze znane dziubanie igły i ściąganie rozerwanych części skóry , tak charakterystyczne do szycia bez znieczulenia .
Zabawne . Człowieka szyje się tak jak worek na kartofle , tylko trzeba mocniej igłę trzymać .

Pod koniec szycia prawa dłoń Małgorzaty oparła się na mojej kości policzkowej , a delikatny zapach perfum , z błogością ogarnął moje nozdrza .

Przez chwilę zastanawiałem się dlaczego nam kiedyś nei wyszło .
Hmm … - może gdybym nie był takim dupkiem ….
Ale byłem . Jestem i …..

Z moich filozoficznych rozważań wyrwał mnie nasączony spirytusem tampon przyłożony do krwawiącej rany nad okiem .

- Nie podniecaj się , bo Ci szwy puszczą - usłyszałem w odpowiedzi na wszystko . A całkowitą jasność widzenia przywróciło mi ukłucie w szyję i rozchodzący się od niego ból zastrzyku .

- Nie chcę prochów – zaprotestowałem .

- Nie pitol – usłyszałem w odpowiedzi – Bez tego nie dojedziesz nawet do zakrętu .

Chwilę później stałem o własnych siłach .
Moja wybawicielka na moment zniknęła .
Gdy pojawiła się ponownie , rzuciła mi na maskę auta zwinięte w kostkę spodnie i koszulę .

- Masz , załóż to – powiedziała , stając zawsze tak aby jej twarz kryła się w cieniu .

Gdy się przebrałem podeszła tak blisko , że nasze twarze dzieliło tylko parę centymetrów .
Sekundę za późno powiedziała :

- Masz też to - powiedziała wciskając mi w rękę mały zwitek banknotów .
- A teraz srutututu . – dodała . A gdy próbowałem się wysilić na odpowiedź , pchnęła mnie z całej siły w kierunku auta .

Odgłos podnoszonej bramy definitywnie dał mi do zrozumienia , iż ta wizyta dobiegła końca .

Bez odwracania się wsiadłem do auta i wyjechałem .

Skręcając spod domu na drogę dojazdową otworzyłem okna i szyber , aby z głowy wywietrzał mi zapach perfum i domu , w którym przed chwilą byłem .
Strzał który dostałem w szyję spowodował , że rany przestały boleć , a umysł stał się w miarę przejrzysty .

Aby zatankować wybrałem Neste – na samoobsługowej stacji mój obity ryj nie powinien przyciągnąć niczyjej uwagi .

Pół godziny później byłem w drodze do osoby , która jako jedyna mogła mi cokolwiek wyjaśnić . Do Taty .

Gdy mijałem zardzewiały drogowskaz , mówiący o konieczności skrętu w lewo i przejechaniu siedmiu kilometrów , jezlei będę chciał się dostać do miejscowości Kaliska , cyfrowy zegarek pośrodku deski rozdzielczej pokazywał drugą w nocy .

To kiepska godzina na rozpoczęcie odwiedzin , u kogos , kogo nie widziałem przez ponad rok i kto niekoniecznie chce się ze mną spotkać .

Po tej myśli , zwolniłem jazdę i poszukałem odchodzącej od głównego asfaltu , zjazdu pomiędzy przydrożne drzewa .
Sto metrów dalej zauważyłem miejsce w którym honda spokojnie stoczyła się z asfaltu i praktycznie niewidoczna od strony drogi zatrzymała się w niecce powstałej po przewróceniu się wielkiego przydrożnego jesiona .
Uchyliłem lekko szyby , z nadzieją iż płytki i nerwowy sen przyjdzie szybciej niż przestaną działać środki przeciwbólowe , które dostałem .

Parę minut później o dach auta zaczął kropić deszcz , a ja powoli zacząłem się zapadać w odchylonym do tyłu fotelu w czymś co bardziej przypominało letarg niż sen .

Bywają takie chwile , że bez względu jak gównianą sytuację miałbyś na jawie , cieszysz się , że się obudziłeś i , że to wszystko , co przed chwilą Cię otaczało to był tylko sen .

Gdy się ocknąłem , zegar na desce pokazywał kwadrans po ósmej , a słońce nieśmiało przebijało się przez stalowoszare chmury .
Bez wysiadania , zapuściłem motor i po własnych śladach kół wytoczyłem się powrotem na szosę .

Dwa kilometry za sennymi Kaliskami ,skręciłem na utwardzoną gryzem polną drogę .
Po kolejnych dwóch kilometrach kluczenia pomiędzy pagórkami z rachitycznym zbożem i ruinami opuszczonych gospodarstw , dotarłem do starej folwarcznej , zawsze otwartej bramy .
Droga za brama była prosta i prowadziła do delikatnie odnowionego dworku , w którym ktoś włożył bardzo dużo pracy , aby urządzenia elektroniczne typu kamery , czy fotokomórki były skrzętnie ukryte i nie psuły harmonii widoku niczym z pierwszych stron Pana Tadeusza .
Zatrzymałem , totalnie nie pasującą do tego obrazka hondę , na pustym podjeździe i zamiast udać się schodami do głównych drzwi domu , obszedłem dwuskrzydłowy budynek z lewej strony , kierując się na jego tyły .

Wokoło nie zauważyłem nikogo , ale dobrze wiedziałem iż , od momentu gdy tylko przekroczyłem kołami linię bramy , każdy mój ruch jest uważnie śledzony .
To że dotarłem tutaj gdzie byłem było tylko dobrą wolą właściciela posesji .

Za domem ujrzałem dobrze znaną sylwetkę mężczyzny , w którego ruchach tylko oko wprawnego obserwatora zauważyłoby ślady po przebytym wiele lat temu udarze .
Tyłem do mnie krzątał się przy stole zastawionym wiktuałami przygotowanymi do sporządzenia wielkiego słoja ogórków małosolnych .

Pomimo iż równo przystrzyżona trawa tłumiła całkowicie odgłosy moich kroków , a On krzątał się tyłem do mnie , byłem pewien , że wie o mojej obecności .

Stanąłem dwa metry za nim i nie wiedząc co powiedzieć i jak zacząć przerwany dawno dialog próbowałem zebrać myśli .

- Dobrze , że jesteś . – usłyszałem – weź spod domu szpadel , pójdziemy nakopać świerzego chrzanu .

Zdanie to wypowiedziane , tak jakbym poszedł się odlać i nie było mnie pare minut a nie parenaście miesięcy , wybudziło mnie z zamyślenia i całkowicie zbiło z tropu .

Szurając nogami poszedłem po szpadel . Cóż mogłem zrobić .

W milczeniu poszliśmy na zbocze nieopodal , na którym od zawsze rósł najdorodniejszy dziki chrzan . I zacząłem wykopywać kolejne duże i poprzerastane chrzanowe korzenie .

- Nie niszcz liści ! – zganił mnie , gdy zbierałem się aby wypowiedzieć pierwsze słowa .

- Mam problem Tato . – Odparłem , łagodniej łapiąc natki .

- Problem ? – zamyślił się . – Każdy z nas ma jakies problemy . – dodał najwyraźniej bawiąc się zaistniałą sytuacją .

- Tak , ale ja po raz pierwszy w życiu mam spore kłopoty , które tak naprawde nie są moje . – odparowałem , zbierając się w sobie aby opowiedzieć całą historię .

- Widzisz . Takie czasy – odpowiedział , gdy nabierałem powietrza przed dłuższym wywodem . – Posyłasz kogoś , aby odzyskał Twoje pieniądze , a oni nawet nie są w stanie sprać właściwego faceta .
Brak słów . Co za partacze .

Zatkało mnie .
I to do tego stopnia , że zamiast próbować odpowiedzieć cokolwiek skupiłem się opętańczo na czyszczeniu korzeni chrzanu .

- Ciepły od dawna kręcił na boku . I to jeszcze akceptowaliśmy .
Niestety zaczął mieć brzydki zwyczaj zapominania o płatnościach .
A o tym już zapomnieć nie mogliśmy .
To nieuczciwe i psuje atmosferę we wszystkich interesach . Nie tylko w tym konkretnym . – Dodał zrywając pare świerzych liści dębu i oddzielając płatki liścia od łodyżek .

- Ale nie przejmuj się . Te patałachy najpóźniej jutro załatwią sprawę do końca . – w tonie jego głosu było bardziej znużenie niż złość . – Poukładaj równo ogórki i zlaej wrzątkiem , a na nich ściśle liście dębu i chrzan .

Posłusznie wykonałem polecenia , realizując kolejne czynności znane ze starej rodzinnej receptury .

- Ale , przecież on odda kasę . – zacząłem nieśmiało

- Tu nei chodzi o pieniądze – przerwał mi . – Uważasz ze jestem głupcem , którego można naciągać i wodzić za nos ?

- Nie , ale … - znów nie dokończyłem

- A może uważasz ,że się pomyliłem i ze nie ten ponosi konsekwencje co powinien ? Może chłopaki sprali własciwą osobę ?

- Nie . – odpowiedziałem z rezygnacją układając kolejną warstwe ogórków i dolewając wywaru . Wiedziałem iż sytuacja jest nieodwracalna , a decyzje zostały już dawno podjęte .

Gdy ułożyłem cały słój naprzemiennie następujących po sobie warstw , Tata przykrył go odpowiednio dopasowanym talerzem i przycisnął dużym kamieniem . Łoskot przesuwającego się po sobie porcelany i krzemionki spowodował , że przeszedł mnie zimny dreszcz .

- Jakbyś był w pobliżu za parę dni to wpadnij .
Ogórki będą gotowe , to damy ci słoik . – Usłyszałem na zakończenie wizyty .
Chwilę później ciche skrzypniecie drzwi od kuchni uświadomiło mi iż zostałem sam na zewnątrz domu .

Gdy pięć minut później zapuszczałem silnik auta powiedziałem sam do siebie :

- Pora wracać .

I uporczywie wypychałem z myśli pytanie , które samo się nasuwało .

Tylko dokąd ??
_________________
Wanna Rallye Team
&
Bad Boys Racing Team

ADHD/Adrenaline
 
 
 
Stunt_Man 
Niereformowalny

Model: Inne auto
Wersja: Inna
Silnik: Inny
Imię: Domi
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 1933
Skąd: \,,/
Wysłany: 21 Paź 2010, 20:45   

przypływ natchnienia?

ale historia ciekawa :ok:
 
 
trzeci 
Prezes





Model: Ford Fiesta Mk3`91
Wersja: Xr2i
Silnik: 1.6i8V/110KM
Imię: Artur
Wiek: 54
Dołączył: 24 Maj 2004
Posty: 7108
Skąd: Szczecin
Wysłany: 21 Paź 2010, 20:52   

Heh ... fajnie było przeczytać na koniec dnia :)
_________________
Verba volant, scripta manent
Profil Facebook
 
 
 
Magda M. 




Model: Ford Fiesta Mk3`92
Wersja: Xr2i
Silnik: 1.6i8V/110KM
Imię: Magda
Wiek: 40
Dołączyła: 20 Lut 2010
Posty: 1353
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 21 Paź 2010, 21:00   

O tak, czyta się jednym tchem :D Świetny tekst.
_________________
Bo Żółw to Wanna, a Wanna to Żółw. :)

K.I.T.T. [']
http://www.fiestaklubpols...pic.php?t=49816

My car, my choice, my pride - Siekierap! :)
 
 
 
Pietrekk 

Model: Inne auto
Wersja: Inna
Silnik: Inny
Imię: Piotrek
Wiek: 32
Dołączył: 03 Sie 2010
Posty: 1240
Skąd: Cieszyn
Wysłany: 21 Paź 2010, 21:02   

No to ja zostałem w szoku :)
_________________
BMW e36 touring 325tds 1997
Profil Facebook
 
 
 
Freeman 
Zarząd / Administrator


Model: Ford Fiesta Mk3`89
Wersja: C
Silnik: 1.1i/50KM
Imię: Sławek
Wiek: 41
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 3513
Skąd: Ostrzeszów
Wysłany: 21 Paź 2010, 21:04   

Trzy razy zmieniam posta i dalej nie wiem co napisać.

Tak jest prawie zawsze po przeczytaniu Twoich historii.
_________________
Znalazłeś odpowiedź na forum? Daj znać jak usunąłeś problem/usterkę.
Fiesta Klub Polska na YouTube
Planujesz zakup auta lub innej rzeczy? Szukasz porady? Zajrzyj do działu "Przed zakupem"
Pochwal się swoim autem
 
 
 
Rebel 


Model: Ford Fiesta Mk3`95
Wersja: CLX
Silnik: 1.3i/60KM
Imię: Rafał
Wiek: 34
Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 569
Skąd: Kielce
Wysłany: 21 Paź 2010, 21:18   

świetne... jak dobra książka
 
 
 
szewski 

Model: Inne auto
Wersja: CL
Silnik: Inny
Wiek: 34
Dołączył: 19 Lip 2008
Posty: 39
Skąd: aaa
Wysłany: 21 Paź 2010, 21:30   

Mega. Może zajmij się pisaniem na poważnie :fox: .
 
 
 
Peedro 
Klubowicz


Model: Inne auto
Wersja: Inna
Silnik: Inny
Imię: Paweł
Wiek: 35
Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 3057
Skąd: Mystków
Wysłany: 21 Paź 2010, 21:57   

na dobry koniec dnia ;)
_________________
"Jeżeli wydaje ci się, że wszystko działa dobrze, na pewno coś przeoczyłeś."

Żaba - RIP
Profil Facebook
 
 
 
Bezimienny 

Model: Ford Fiesta Mk3`91
Wersja: C
Silnik: 1.6i/104KM
Imię: Łukasz
Wiek: 32
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 1185
Skąd: Torzym/ZG
Wysłany: 21 Paź 2010, 22:12   

Nie jaże to na poważnie czy nie? bo już zgłupiałem, wydaje sie mega realne.

P.S niepamiętam żebym coś napisanego czytał tak uważnie, zrozumiale i chętnie bo nienawidze czytania dłuższych tekstów, ale to jest super napisane.
 
 
Pietrekk 

Model: Inne auto
Wersja: Inna
Silnik: Inny
Imię: Piotrek
Wiek: 32
Dołączył: 03 Sie 2010
Posty: 1240
Skąd: Cieszyn
Wysłany: 21 Paź 2010, 22:20   

Bezimienny napisał/a:
Nie jaże to na poważnie czy nie? bo już zgłupiałem, wydaje sie mega realne.

P.S niepamiętam żebym coś napisanego czytał tak uważnie, zrozumiale i chętnie bo nienawidze czytania dłuższych tekstów, ale to jest super napisane.


Miałem to samo, ale po odświeżeniu i przeczytaniu komentarzy uznałem ze chyba fikcja, choć mega realne jak mówisz :)
_________________
BMW e36 touring 325tds 1997
Profil Facebook
 
 
 
CzaRmaX 


Model: Ford Fiesta Mk3`94
Wersja: Futura
Silnik: 1.8D/60KM
Imię: Paweł
Wiek: 50
Dołączył: 12 Wrz 2010
Posty: 194
Skąd: Łódź
Wysłany: 21 Paź 2010, 22:21   Re: Pomyłka

Żółwik Tuptuś napisał/a:
- Widzisz . Takie czasy – odpowiedział , gdy nabierałem powietrza przed dłuższym wywodem . – Posyłasz kogoś , aby odzyskał Twoje pieniądze , a oni nawet nie są w stanie sprać właściwego faceta .
Brak słów . Co za partacze .


No tym fragmentem to mnie zaskoczyłeś - to jest HIT tego opowiadania :) . A generalnie ten fragment można odnieść do wielu spraw z życia.
Braku talentu nie można Ci zarzucić i szlifuj go dalej :)
_________________
Każdy powinien mieć taki dupowóz z załącznikami. Życzę Wam tego pod choinką ja wraz z moją Fieściną :D
Ostatnio zmieniony przez CzaRmaX 21 Paź 2010, 22:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
DemptD 
Moderator


Model: Ford Fiesta Mk3`95
Wersja: Trend
Silnik: 1.8i16V/130KM
Imię: Jacek
Wiek: 34
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 2231
Skąd: Piekary Śląskie
Wysłany: 21 Paź 2010, 22:24   

a ja wnioskuję o wrzucenie tego do "Opowieści Dziwnej Treści" :ok:
_________________
...you're right your car is better, but it doesn't have a soul...
Czerwono-czarna®
 
 
 
Pietrekk 

Model: Inne auto
Wersja: Inna
Silnik: Inny
Imię: Piotrek
Wiek: 32
Dołączył: 03 Sie 2010
Posty: 1240
Skąd: Cieszyn
Wysłany: 21 Paź 2010, 22:28   

DemptD napisał/a:
a ja wnioskuję o wrzucenie tego do "Opowieści Dziwnej Treści" :ok:


Koniecznie
_________________
BMW e36 touring 325tds 1997
Profil Facebook
 
 
 
Parzych 
Prince of Biłgoraj 2012





Model: Ford Fiesta Mk6`06
Wersja: Ambiente
Silnik: 1.6Duratec 100KM
Imię: Jacek
Wiek: 50
Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 8085
Skąd: WawaTeam/Praga
Wysłany: 21 Paź 2010, 23:09   

Genialna opowieść, jak zawsze zresztą... <oki> Od razu do "Opowieści Dziwnej Treści"... old
_________________
BARDZO PROSZĘ O NIE MĘCZENIE MNIE NA PW (ANI PRZEZ GG) PROŚBAMI DORADZENIA W SPRAWIE ZAKUPU AUTA (ANI W SPRAWACH MECHANIKI/ELEKTRYKI OGÓLNEJ I CAR AUDIO), NIE ZNAM SIĘ I MAM JUŻ DOŚĆ PISANIA TEGO KAŻDEMU!!! OD TEGO SĄ TEMATY W DZIALE "PRZED ZAKUPEM (ORAZ MECHANIKA/ELEKTRYKA/CAR AUDIO)"!!! DZIĘKUJĘ, DOBRANOC...
F16 w obiektywie Krzyśka Palińskiego
 
 
Magda M. 




Model: Ford Fiesta Mk3`92
Wersja: Xr2i
Silnik: 1.6i8V/110KM
Imię: Magda
Wiek: 40
Dołączyła: 20 Lut 2010
Posty: 1353
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 22 Paź 2010, 07:54   

DemptD napisał/a:
a ja wnioskuję o wrzucenie tego do "Opowieści Dziwnej Treści" :ok:


Popieram wniosek :ok: :D
_________________
Bo Żółw to Wanna, a Wanna to Żółw. :)

K.I.T.T. [']
http://www.fiestaklubpols...pic.php?t=49816

My car, my choice, my pride - Siekierap! :)
 
 
 
Rebel 


Model: Ford Fiesta Mk3`95
Wersja: CLX
Silnik: 1.3i/60KM
Imię: Rafał
Wiek: 34
Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 569
Skąd: Kielce
Wysłany: 22 Paź 2010, 08:51   Re: Pomyłka

CzaRmaX napisał/a:
Żółwik Tuptuś napisał/a:
- Widzisz . Takie czasy – odpowiedział , gdy nabierałem powietrza przed dłuższym wywodem . – Posyłasz kogoś , aby odzyskał Twoje pieniądze , a oni nawet nie są w stanie sprać właściwego faceta .
Brak słów . Co za partacze .


No tym fragmentem to mnie zaskoczyłeś - to jest HIT tego opowiadania :) . A generalnie ten fragment można odnieść do wielu spraw z życia.
Braku talentu nie można Ci zarzucić i szlifuj go dalej :)


Oby więcej takich zwrotów akcji! :-)
 
 
 
elmek13 


Model: Ford Fiesta Mk3`90
Wersja: Xr2i
Silnik: 2.5 V6 170KM
Imię: Krzysztof
Wiek: 44
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 1995
Skąd: z Elemelkowa
Wysłany: 22 Paź 2010, 11:27   

Bezimienny, tak ma być. :V:
_________________
Burbo Team
Profil Facebook
 
 
 
bidżej 


Model: Inne auto
Wersja: Inna
Silnik: Inny
Imię: Bartek
Wiek: 37
Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 4784
Skąd: Stuttgart
Wysłany: 22 Paź 2010, 11:31   

czyta się nieźle, ale od momentu przyjazdu Hondą do dworku robi się dość przewidywalne ;-))
_________________
www.twojrobot.blogspot.com
 
 
rapet 


Model: Inne auto
Wersja: Inna
Silnik: 2.0/16V
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 132
Skąd: Łaziska G
Wysłany: 22 Paź 2010, 11:34   

Ja czytałem pierwszy raz twoje historie jestem w szoku :yyy: gratki :brawo:
_________________
"Codziennie rano, zaraz po przebudzeniu, sprawdzam, czy nie ma mnie na liscie najbogatszych ludzi swiata.
Jesli nie, to wstaje i ide do roboty."
Był Cougar 2.5 V6 170KM była Fiesta 1.8D 60KM jest Leganza 133KM
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group




Instagram




Fiesta Klub Polska nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek treści umieszczane przez użytkowników forum.
Odpowiedzialność ta spoczywa na autorach tych treści.